Od małego lubiłam samochody. Jakoś super się na nich nie znam, ale jeździć lubię i jakoś tam umiem. Kiedyś jadąc przez miasto zatrzymałam się na światłach w mojej maleńkiej corsie, a na pasie z lewej zatrzymał się on. Na wysokości dachu mojego samochodu kończyły się koła. Miazga!
Nawet bym nie chciała tego prowadzić, wystarczyłoby mi jakby ktoś mnie przewiózł, zwłaszcza po torze/placu dla nich. Marzenia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz